Z miasta zniknąć muszą nazwy ulic, placów czy budowli, upamiętniające osoby, organizacje, wydarzenia, daty symbolizujące komunizm lub inny ustrój totalitarny. Wymusza to ustawa, która obowiązuje od 2 września. Od tego momentu samorządy dostały rok na zmianę patronów. Jeśli ktoś nie wywiąże się z tego obowiązku, nową nazwę ulicy nada wojewoda w uzgodnieniu z Instytutem Pamięci Narodowej. Temat dekomunizacji ulic tu i ówdzie pojawiał się na tapecie, ale widocznie nie był na tyle palący, żeby doprowadzić go do końca. Tym bardziej, że nie było też presji ze strony mieszkańców, którzy przyzwyczaili się do długoletnich nazw. Więcej w gubińsko-krośnieńskim wydaniu „Gazety Tygodniowej”.
Tomasz Strzemieczny