- U nas to można było dosłownie pływać! – powiedziała nam jedna z osób mieszkających w okolicach ul. Jana Pawła II. – Raz można to zaakceptować, ale to już się staje normą po każdym większym deszczu. Czy ktoś w ogóle czyści te wszystkie studzienki? Wydaje mi się, że nie! – grzmiała zdenerwowana kobieta. Więcej w świebodzińsko-sulechowskim wydaniu „Tygodniowej”.
Krzysztof Stańczak